Pierwsze zawody pole dance. Wywiad z Anną Reimus
Dziś rozmawiamy z Anną Reimus, pole dancerką z kilkuletnim stażem, która kilka miesięcy temu spełniła jedno ze swoich marzeń i wystartowała w zawodach Pole Dance Show w Kielcach. Pasjonatka filmu i fotografii. Ania łączy dwie pasje tworząc zdjęcia i filmy ze świata pole dance. Koniecznie zajrzyjcie na jej stronę Anna w Obiektywie. W zeszłym roku stworzyła ujmujący, pełen wrażliwości film dokumentalny o wielokrotnej medalistce i pole dancerce Ekatherinie Pogrebitskaya (film możecie zobaczyć na youtube). Prywatnie kobieta o szczerym, pięknym uśmiechu, niezwykle ciepła i wszechstronna osoba. Poznajmy ją lepiej.
Aniu, zacznijmy od tego jak długo trenujesz i jak często ćwiczysz? Czy masz jakąś akrobatyczną przeszłość?
Cześć! Trenuję od trzech lat z półtoraroczną przerwą na złamany obojczyk. Od kiedy pamiętam biegam, kiedyś dodatkowo ćwiczyłam salsę, czasem siłownia, rower. A z akrobatycznej przeszłości to … chyba geny (śmiech). Mój tata ćwiczył balet.
Jak wspominasz przygotowania do zawodów?
Zaczęłam w kwietniu zeszłego roku (2022), z czego pierwszą część, półtorej minuty, trenowałam pod video zgłoszeniowe i wówczas choreografię ćwiczyłam raz w tygodniu. To było oczywiście dodatkowo, bo dalej chodziłam na swoje treningi dwa razy w tygodniu. Od kiedy dowiedziałam się, że dostałam się na zawody, to było gdzieś w połowie stycznia, zaczęłam intensywny trzymiesięczny trening 3-5 razy w tygodniu. Wówczas odpuściłam bieganie, czasem tylko rower, albo spacer dwa raz po pół godziny do i z pracy. Im bliżej terminu zawodów, tym te treningi stawały się częstsze.
Podziwiam Ciebie i każdą osobę, która przygotowuje się do zawodów. To musiał być bardzo wyczerpujący, intensywny czas, wciąż ta sama choreografia…
Najgorsze jest chyba to, kiedy trenujesz i cały czas ćwiczysz na tę samą stronę, na tę samą rękę, tę samą nogę itd. Więc wciąż te same miejsca się ocierają, jak się uderzasz to w to samo miejsce, jak coś Ci nie wychodzi to i tak musisz to powtarzać.
Ale z drugiej strony pokaz trwa jakieś trzy minuty, więc każdy trening możesz dopasować i podzielić na sekwencje, tak, żeby dać ciału odrobinę wytchnienia.
Tak, to jest o tyle fajne, że cała choreografia dzieli się na część na rurce statycznej, część na obrotowej, więc jak danego dnia nie chcesz trenować obrotowej to robisz statyczną i odwrotnie.
Co było dla Ciebie najtrudniejsze w przygotowaniach? To, że wciąż ćwiczysz w kółko to samo, bolą te same miejsca, a może zmęczenie psychiczne? Miałaś takie myśli, że jak już zaczęłaś to nie możesz się poddać, musisz wystartować choćby nie wiem co?
Chyba najbardziej psychiczne zmęczenie. Oczywiście, były momenty zwątpienia. Ale jak już masz cel to chcesz go osiągnąć, szczególnie jak wiesz, że dostałaś się na zawody to nie chcesz przerwać. Nie chciałabym na przykład za dwa lata żałować, że jednak tego nie zrobiłam, kiedy byłam już tak blisko. Jasne, bywały takie momenty, że jak fizycznie nie domagałam, bo czegoś nie potrafiłam wykonać na rurce tak jakbym chciała, to dodatkowo ta psychika nie pomagała. Myślisz „nie mogę się podnieść, wszystko mnie boli, powinnam sobie zrobić przerwę”, a głowa nie chce Tobie dać tej przerwy, bo wiesz, że to byłoby zmarnowanie czasu. A jednak organizm potrzebuje odpoczynku. Dodatkowo w pewnym momencie pojawił się ból kręgosłupa. Pewnie z przeciążenia.
W takim razie co Ci pomagało w momentach kryzysowych, chwilach zwątpienia?
Wsparcie przyjaciół i własne samozaparcie. Bywało tak, że wracałam do domu i płakałam, a partner mówił „będzie dobrze”, więc tak, wsparcie najbliższych, ale samozaparcie też bardzo dużo daje.
To jest podejście sportowca, wiesz, że coś zaczęłaś, to mimo trudności i dużego wysiłku chcesz to osiągnąć i idziesz dalej.
Tak, zwłaszcza jeśli chcesz spełnić swoje marzenie. Tak ja było u mnie, chciałam wystąpić przed publicznością, zatańczyć, więc jak już się dostałam to nie było odwrotu.
Mówiłaś o bólu kręgosłupa podczas przygotowań. Miałaś jeszcze jakieś kontuzje w tym czasie? Jak w takiej sytuacji sobie poradzić? Przecież nie możesz całkowicie odpuścić ćwiczeń. W Twoim przypadku ból kręgosłupa mógł oznaczać wyłączenie z przygotowań na jeden, dwa może nawet trzy miesiące.
Właśnie tak, do tej pory nadal czuje ten ból w kręgosłupie. Bolały mnie też kolana, przez co musiałam zrezygnować z biegania. I pomimo urlopu, regeneracji, zmniejszonej intensywności treningów już po zawodach, to i tak nadal odczuwam ból. Pewnie musiałabym na jakiś czas przestać trenować rurkę…
Czy stresowałaś się samym wystąpieniem? Co Ci pomagało przed wyjściem na scenę, miała oglądać Cię widownia, mieli oceniać jurorzy, to chyba spory stres?
Na pewno pomogło to, że każdy zawodnik w dniu zawodów ma ustalony czas na próbę. Każdy może wypróbować scenę, obie rurki: statyczną i obrotową, przetańczyć część choreografii, oswoić się z miejscem. Więc to na pewno trochę ten stres zmniejszyło. Ale przed samym wejściem, kiedy już dochodzą silne emocje, wiesz, że za chwilę wchodzisz, to nie jest łatwo. A jeszcze jak przyjaciele się nakręcają … (śmiech). To był ten moment kiedy chciałam się skupić już na sobie, własnych myślach. Dla mnie najbardziej stresujące było to, że mogę zapomnieć układ, w stresie uciekają mi myśli, nie mogę się skoncentrować, tego się najbardziej bałam. Ale sam taniec już nie był taki stresujący. Oczywiście czułam, że nogi mi się trzęsą, chwyt nie jest tak pewny jak na treningach, ale po wszystkim uwalniają się endorfiny i czułam radość. Jest tak, jak mówią koleżanki, schodzisz ze sceny i mówisz sobie „to był ostatni raz”, a potem zapisujesz się na kolejne zawody i kolejne (śmiech). Teraz to rozumiem. Radość i euforia po występie wynagradzają spędzone godziny na treningach.
To musi być bardzo motywujące i budujące „osiągnęłam to, jestem w tym miejscu, o którym marzyłam”.
Tak i pomimo braku wygranej, tak jak w moim przypadku, jestem szczęśliwa, że pokonałam siebie. Ostatecznie w klasyfikacji byłam na ósmej pozycji z dziewiętnastu, więc wydaje mi się że to był dobry wynik. Jak na pierwszy raz, debiut, na to, że nie robię szpagatu (śmiech) i nie jestem rozciągnięta.
Co dalej, przygotowujesz się do kolejnych zawodów?
Myślę nad tym😊
Gdybyś byś się zdecydowała to czy chciałabyś przygotowywać nową choreografię od początku?
Chyba nie. Myślę w ten sposób, że teraz chciałabym wrócić do swoich zajęć, regularnie chodzić do innych instruktorek, zapisywać wszystkie fajne combosy, w których czuję się bardzo dobrze i możliwe, że z tych części stworzyłabym swoją choreografię, w której czułabym się mocna. Bo w takich choreografiach, w których ktoś Ciebie przygotowuje, dobiera figury bardziej pod siebie, w których to on czuje się dobrze, albo które ładnie wyglądają, a niekoniecznie będą dla Ciebie łatwe do przyswojenia.
Tobie w przygotowaniach pomagała inna pole dancerka, instruktorka, pokazała Ci pewne sekwencje, razem coś zmieniałyście, łączyłyście. Ale generalnie to był jej pomysł, jak ma to wyglądać i z czego ma się składać Twój układ. Poniekąd musiałaś się do tego dostosować.
Najśmieszniejsze dla mnie jest to, że te ruchy na podłodze, pomiędzy rurkami, te przejścia, wydają się takie proste i naturalne, a ja musiałam się każdego kawałka, każdego ruchu stopy, dłoni nauczyć. To było dla mnie totalnie nienaturalne. Dopiero po jakimś czasie weszło to w krew. To był taki ciekawy moment, na początku wykonywałam tą choreografię jak taki robot, aż pewnego dnia te ruchy weszły w krew. Na pewno doświadczenie w exoticu bardzo by w tym pomogło.
Czy mimo wszystko mając już to doświadczenie jakie masz, uważasz, że i tak przygotowując się do zawodów po raz pierwszy łatwiej jest uczyć się z kimś, kto Ci mówi co masz robić, pokieruje Tobą, skoryguje błędy?
Zdecydowanie jest znacznie łatwiej. Nie wyobrażam sobie, żeby na debiut ułożyć całą choreografię samodzielnie. Nie znasz się tak na punktacji, nie wiesz jak oceniają jurorzy, na co zwracają uwagę, ta pomoc doświadczonej osoby jest na wagę złota. Teraz czuję, że do kolejnych zawodów mogłabym się przygotować sama. Ewentualnie z jakąś korektą, pomocą innej osoby. Jest to na pewno więcej pracy, trzeba wszystko przemyśleć, dopasować do muzyki itd. ale wykorzystujesz takie figury i przejścia, w których czuje się dobrze.
Jak wygląda backstage zawodów? Czyli godzina czy półtorej godziny przed wyjściem.
Mniej więcej godzinę przed wystąpieniem zaczynasz się rozgrzewać, rozciągać.
A jak atmosfera? Czuć wsparcie od innych dziewczyn czy wręcz przeciwnie rywalizację?
Wydaje mi się, że na debiutach ta atmosfera była luźna. Żadna z dziewczyn nie wiedziała czego się ma spodziewać, bo każda była tam pierwszy raz. A przy wyższych kategoriach myślę, że jest wyższa konkurencja, że tam dziewczyny na siebie patrzą inaczej i mogą być zgrzyty. Tutaj było fajnie, przyjemnie, można było spokojnie porozmawiać. Super, że też była kilkuosobowa ekipa ze studia pole dance, z Esensai, więc było łatwiej, bo znałyśmy się wcześniej.
Co obecnie, po zrealizowanym udziale w zawodach, jest Twoim kolejnym pole dance’owym marzeniem?
Chyba nie mam już 😊
Czujesz, że start w zawodach otworzył lub otworzy przed Tobą nowe możliwości?
Kiedyś chciałabym być instruktorką pole dance i myślę, że fajnie to wygląda, jeśli dziewczyny, które uczą mają doświadczenie z zawodów. Wiedzą jak to wygląda, na co zwracać uwagę na zajęciach. Dla początkujących kursantek może to być imponujące, że ich instruktorka ma takie doświadczenia. I dla mnie to jest budujące, podnosi moją wartość, że byłam na zawodach, startowałam, ja też przez ten proces przechodziłam. Wiadomo, że byłoby dużo lepiej, gdybym na tych zawodach stanęła na podium, ale i tak to jest duże osiągnięcie i w przyszłości chciałabym zacząć kurs instruktorski.
Jakie są Twoje plany na najbliższy rok?
No właśnie chciałabym zacząć kurs instruktorski. Chciałabym dalej rozwijać się w fotografii pole dance’owej i jeśli zostałabym w Polsce, w Gdańsku to być może przygotowanie do kolejnych zawodów.
Kto jest dla Ciebie inspiracją albo autorytetem w świecie pole dance? Masz takie osoby, które jak na nie patrzysz to myślisz sobie „wow, też bym chciała taka być”?
Moja instruktorka Kate Pogrebitskaya, która pomagała mi przygotować się do tych zawodów. Ona jest takim piórkiem na rurce. Samo patrzenie na nią daje wrażenie, jakby nie wkładała w to żadnej siły, tylko fruwała. To taka moja jedyna jak na razie inspiracja. Poza tym, dużo dziewczyn, które oglądam gdzieś w mediach, ale nie jest tak, że je śledzę na bieżąco.
Życzę Ci w takim razie aby wszystkie Twoje marzenia pole dance’owe i prywatne się spełniły. Prawdopodobnie kiedy rozpoczynałaś swoją przygodę z rurką myślałaś „kiedy ja będę jak ta instruktorka”, a teraz jesteś o krok, żeby i to osiągnąć. Bardzo Ci dziekuję za poświęcony na rozmowę czas i trzymam za Ciebie kciuki😊
Dziękuję!
*Ania na zawodach miała na sobie nasz beżowy top.
*Cały występ można zobaczyć na youtube
*Wszystkim osobom zainteresowanym zawodami pole dance polecam zajrzeć m.in. na strony:
Pole Dance Show w Kielcach www.mywaypds.pl
International Pinup Competition w Bydgoszczy www.pinup.bydgoszcz.pl
Poledanceholic w Rokietnicy www.dandelionpoledance.pl